Wizyta w Estiyo Clinique




Cześć dziewczyny !

Jeśli śledzicie mnie na facebooku to zapewne już wiecie, że w poprzedni czwartek miałam przyjemność odwiedzić Estiyo Clinique w Krakowie. Samą wizytę wspominam bardzo mile. Wnętrze jest nowoczesne i kameralne. Była to dla mnie chwila relaksu i odprężenia, która bardzo mi się przydała.

Na początku Pani Kamila Osowska przeprowadziła ze mną wywiad na temat mojej cery, po czym przeszła do demakijażu (który sam w sobie już był przyjemny) i diagnozy skóry. Jeśli nigdy nie miałyście jej robionej to naprawdę polecam. Takie badanie jest bezpłatne, a bardzo przydatne, jeśli chcemy prawidłowo dbać o naszą skórę. Ja np. dowiedziałam się, że mam cerę naczynkową, o czym do tej pory nie miałam pojęcia.




Po rozmowie z Panią Kamilą zdecydowałam się na peeling kawitacyjny z serum i maską algową.

Peeling kawitacyjny to bezinwazyjne i delikatne oczyszczanie skóry za pomocą wibracji ultradźwiękowej. Wzbogacony o mikromasaż, usprawnia przepływ krwi i limfy , poprawia dotlenienie komórkowe oraz zwiększa przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry.




Peeling kawitacyjny wykonuje się na wilgotnej skórze przy pomocy urządzenia, które jest zakończone szpatułką, wytwarzającą fale ultradźwiękowe.
Kiedy nawilżona skóra poddawana jest działaniu tego typu fal, na jej powierzchni powstają mikro-pęcherzyki, które ulegają rozpadowi, powodując rozbicie martwych komórek rogowej warstwy naskórka. Tak oczyszczona skóra jest idealnym wstępem do każdego zabiegu leczniczego i pielęgnacyjnego.




Po peelingu przyszedł czas na wmasowanie serum (koncentraty medyczne ze składnikami aktywnymi). Jedno do cery trądzikowej o działaniu detoksykującym i antybakteryjnym (lawenda, cytryna, szałwia), natomiast drugie było mieszanką substancji czynnych w postaci żelowego serum o silnym działaniu nawilżającym ( aloes, skrzyp, nagietek, N.M.F.)




Następnie miałam nałożoną maskę algową z ekstraktem z truskawki.  Plastyczna maska zawiera wiele aktywnych substancji działających odżywczo, dzięki czemu znakomicie odżywia i pielęgnuje skórę. Maska ma właściwości zwężające pory dzięki temu jest idealna dla osób z rozszerzonymi porami oraz nadmiernym łojotokiem.




Substancje zawarte w truskawce (flawony i flawonoidy) bardzo korzystnie wpływają na skórę wrażliwą, zmęczoną, przesuszoną, łuszczącą się i suchą. Składniki aktywne przyspieszają regenerację komórkową i procesy metaboliczne. Substancje zawarte w masce zapobiegają utracie wody ze skóry, czyniąc ją niezwykle nawilżoną i sprężystą.

Co ciekawe, maseczka była nakładana na całą twarz łącznie z oczami i ustami, o co ciężko, jeśli robimy to sami w domu ;)




Po ściągnięciu maski Pani Kamila wmasowała mi krem pod oczy i na twarz z witaminą C firmy Image Skincare.

Hydrating Repair Creme to bogaty, wzmacniający preparat o bardzo wysokim potencjale ochronnym. Łączy trzy najcenniejsze dla skóry witaminy (A, C i E). Ten 20% kompleks został uzupełniony o kwas alfa liponowy, kwas linolowy (z grupy Omega-6) oraz Ceramid-3. Hydrating Repair Creme ma wielokierunkowe działanie - chroni struktury skóry przed łańcuchowymi reakcjami rodnikowymi, stymuluje procesy odnowy naskórka, zapewnia dobre nawilżenie poprzez wspomaganie odbudowy naturalnych barier naskórka.




Hydrating Eye Recovery Gel to ultra-nawilżający krem do pielęgnacji skóry wokół oczu. Zawiera witaminę C, hydroksyproline oraz wyselekcjonowane polipeptydy. Skutecznie spłyca delikatne zmarszczki, zmniejsza obrzęki i redukuje cienie pod oczami.

Oba kremy miały nieziemski, cytrusowy zapach, który czułam jeszcze przez dłuższy czas po wyjściu z gabinetu.





A teraz czas na efekty, których możemy spodziewać się po takim zabiegu.

Muszę zaznaczyć, że przed zabiegiem moja skóra była w najgorszej kondycji już od dawna. Miałam problem z nadmiernym przetłuszczaniem i zaskórnikami. Pierwsze co zauważyłam po zabiegu to niezwykła gładkość i miękkość skóry oraz zdecydowanie mniej zaskórników zarówno tych otwartych jak i zamkniętych. Skóra była też dobrze nawilżona i odświeżona oraz pełna blasku.




Najbardziej jednak zaskoczyło mnie, kiedy na 2-3 dzień moja skóra wróciła do "normy", czyli w końcu przestała się przetłuszczać! Od zabiegu minęły już 2 tygodnie, a stan ten nadal się utrzymuje. Oczywiście z zaskórnikami nie jest już tak pięknie, ale aby uzyskać maksymalne efekty peelingu kawitacyjnego poleca się wykonanie 4-6 zabiegów co 7-10 dni, także jak na jeden raz efekty i tak są świetne.

Cały zabieg był bardzo miły i przyjemny, chętnie jeszcze kiedyś go powtórzę :)




Na zdjęciu poniżej widzicie Panią kosmetolog Kamilę Osowską, która wykonywała cały zabieg :)




Czujecie się zainteresowane? :)


Denka września + co u mnie?




Cześć dziewczyny !

To chyba najbardziej spóźnione denko w historii mojego bloga. No cóż, ważne, że w ogóle się ukazało :) Bloga nie porzuciłam, chociaż ostatnio kompletnie nie miałam na niego czasu, bo byłam bardzo zabiegana. Jeszcze Wam nie pisałam, ale od października jestem studentką kosmetologii, także w najbliższym czasie pojawi się tutaj więcej fachowej wiedzy (mam taką nadzieję ;). Nie przedłużając, przechodzę do właściwej części posta.




Hydrolat oczarowy kompletnie się u mnie nie sprawdził. Chyba jestem na niego uczulona, bo po każdym użyciu moja skóra była zaczerwieniona i piekąca. Zużyłam do zwilżania włosów przed olejowaniem, ale więcej go nie kupię.

Płyn micelarny Dermedic bardzo polubiłam, gdyż chyba jako jedyny ani trochę nie szczypał mnie w oczy. Makijaż zmywa przyzwoicie, tutaj dokładna recenzja. Szkoda tylko, że cena nie jest trochę niższa. Nie wiem, czy kupię ponownie.

Maseczka-Peeling K+K również dobrze się u mnie sprawdziła. To moje drugie opakowanie i raczej nie ostatnie. Tutaj recenzja.

Potrójny kwas hialuronowy. Nie zachwycił mnie swoim działaniem, ale postanowiłam dać mu drugą szansę, tym razem jednak z innej firmy. Mam nadzieję, że lepiej się sprawdzi.




Maska do włosów Ruska Bania z miodem i jagodami. Sama nie wiem, co o niej sądzić, nieraz fajnie się sprawdzała, a niekiedy nie dawała żadnego efektu. Mam jeszcze jedno opakowanie w zapasie, więc może wyrobię sobie o niej zdanie.

Ochronny krem do rąk BeBeauty. Ideał, niestety już dawno wycofany ze sprzedaży, nad czym bardzo ubolewam. Tutaj recenzja.

Podkład Ingrid. To już moje kolejne opakowanie, bardzo go polubiłam i na pewno kupię ponownie.




Złuszczająca maska do stóp. Muszę przyznać, że liczyłam na lepszy efekt. Po zabiegu przez 5 dni skóra była bardzo przesuszona, później przez tydzień się złuszczała, a po kolejnych dwóch tygodniach już jest prawie tak jak przed zabiegiem :( Szkoda, ale chętnie wypróbuję skarpetki innej firmy.

Próbka maseczki Bee Yes. Nie zachwyciła mnie na tyle, żebym zdecydowała się na kupno pełnowymiarowego opakowania.

Mydełko Choisee. Jak już pisałam kilka razy na blogu, więcej z tej firmy nic nie kupię.


A jak tam u Was? Zarówno denka jak i inne sprawy. Jeśli jesteście studentkami, chętnie dowiem się na jakim kierunku :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...